AMI Musik DDH-1. Mały potwór.

Spójrzmy wstecz i powspominajmy trochę. Pojawienie się tranzystora w 1947 roku wywołało powódź innowacji, której skutki odczuwamy do dziś w licznych odrodzeniach różnych technik w dziedzinie audio. W latach 70. był to odtwarzacz płyt LP i związana z nim technologia winylowa, w latach 80. magnetofon, a w latach 90. także płyta, ale teraz już CD. W latach 2000. było to retro z twistem: różnego rodzaju "ulepszenia" z wykorzystaniem nowoczesnych komponentów i technologii. Jakie są więc najgorętsze obszary konkurencji do 2013 roku? Według wielu odpowiedź jest jednoznaczna - DAC, którego układy zapewniają teraz zarówno konwencjonalne wyjście do przedwzmacniacza sygnału analogowego, jak i wyjście już po przedwzmacniaczu, a także do słuchawek.

DDH-1, produkt japońskiej firmy AMI International Inc, której hasło brzmi Audio-Music-Interface, należy do takiej klasy urządzeń. Skrótem tej kombinacji słów jest nazwa firmy. AMI International, Inc. jest młodą firmą z międzynarodową siedzibą w Tokio. AMI twierdzi, że jest firmą całkowicie "otwartą", która wierzy, że każdy zasługuje na prawo do słyszenia dobrego dźwięku, dlatego "przystępny luksus" jest w zasadzie jej hasłem marketingowym.

AMI Musik DDH-1 to pierwszy produkt firmy. Czym więc jest to kompaktowe urządzenie wielofunkcyjne o surowym, wręcz minimalistycznym wyglądzie? Na początek, mimo niewielkich rozmiarów tego urządzenia, posiada ono wszystkie możliwe opcje konwersji sygnału audio: ADC, DAC i DSP (konwerter cyfrowo-cyfrowy lub, jak to się często nazywa, DD). Ten ostatni pozwala na konwersję wejściowego sygnału cyfrowego za pomocą protokołu S/PDIF (Sony/Philips Digital Interface Format) i podanie go na optyczne wyjście cyfrowe.

Przedni panel urządzenia jest bardzo niezagracony. Posiada duży, poręczny regulator głośności (enkoder), oparty na precyzyjnym potencjometrze obrotowym ALPS RK09L, wykonanym specjalnie dla tego urządzenia. Dostępne są dwa wyjścia słuchawkowe, pozłacane 1/4" (jack 6,35mm) oraz pozłacane 1/8" (mini-jack 3,5mm). DDH-1 może obsługiwać impedancję słuchawek od 16 do 600 omów. Dzięki temu może z powodzeniem obsługiwać praktycznie każdą klasę słuchawek, w tym słuchawki profesjonalne. Na przednim panelu znajdują się również dwa trójpozycyjne przełączniki: INPUT i DIGITAL. Pierwszy służy do przełączania sygnału wejściowego (analogowy, cyfrowy, wejście wyłączone), drugi przeznaczony jest do przełączania rodzaju wejścia cyfrowego: optyczne (Toslink), USB, koaksjalne. Twórcy wykorzystali port USB 3.0, natomiast sterownik USB (chipset XMOS - jednordzeniowy procesor obsługujący konwersję dźwięku 24 Bit/192 kHz) jest kompatybilny również z USB 2.0 Audio Class 2. Dzieje się tak, ponieważ port USB 3.0 oferuje wyższą niezawodność połączenia i prędkość transferu danych.

Na panelu przednim znajdują się cztery wskaźniki informujące o aktualnej częstotliwości próbkowania: 44,1; 48; 88,2; 96; 176 i 192 kHz. Wystarczy.

Przechodząc do tylnej ściany. W przeważającej części zajmują ją złącza wejściowe/wyjściowe, pogrupowane oznaczeniami. Do dyspozycji mamy cztery wejścia: liniowe (pozłacany mini-jack 3,5 mm), koaksjalne (pozłacane złącze RCA), Toslink i USB. Wejścia koaksjalne i optyczne zapewniają obsługę konwersji 24-bit/192kHz. Obecność analogowego wejścia liniowego oznacza, że AMI Musik DDH-1 może współpracować z gadżetami posiadającymi wyjście analogowe (jak np. telefon komórkowy).

Ale to nie wszystko. Na uwagę zasługuje fakt, że zestaw wyposażony jest w precyzyjny przetwornik ADC AK5386VTP-E2 firmy AKM Semiconductor Inc. o zakresie dynamicznym 110 dB, który zapewnia konwersję cyfrową z rozdzielczością 24 bity/96 kHz. Sygnał cyfrowy z niego podawany jest na optyczne wyjście cyfrowe. To niewielkie urządzenie może więc posłużyć do digitalizacji analogowych nagrań z dowolnego źródła, np. ulubionych płyt winylowych. A może masz kolekcję kaset magnetofonowych lokalnych artystów, które z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie zostaną wydane w żadnym innym formacie. DDH-1 może je również archiwizować cyfrowo.

Na tylnym panelu znajdują się dwa wyjścia: stereofoniczne line out (złocone złącza RCA) oraz optyczne Toslink. Sygnał wyjściowy linii może mieć stałą wartość standardową lub może być regulowany za pomocą regulatora głośności. Wyboru jednego lub drugiego dokonuje się za pomocą przełącznika LINE OUT MODE. Parametry stereofonicznego sygnału wyjściowego: zakres częstotliwości 20 Hz-20 kHz (±0,3 dB), współczynnik zniekształceń nieliniowych przy 1 kHz mniejszy niż 0,01%.

Urządzenie jest zasilane napięciem 12 V DC, więc można je podłączyć w samochodzie. W tym celu na tylnym panelu znajduje się złącze. W zestawie znajduje się zasilacz DC 12V 2,5A z zabezpieczeniem przepięciowym i nadprądowym. Teraz zrozumieliśmy zewnętrzny wygląd urządzenia, jego elementy sterujące i przełączniki, i przechodzimy dalej. Ale co znajduje się w środku urządzenia?

Otóż są to dwie płytki trzymające elementy kontrolera USB - XMOS, zapewniające pełną 32-bitową konwersję ASIO (Audio Stream Input/Output), cyfrowy interfejs audio DIX9211 o niskim jitterze (około 50 ps), DAC PCM1795 firmy Texas Instruments (obsługa rozdzielczości 32-bitowej i częstotliwości próbkowania do 200 kHz, 123dB dynamic range), przetwornik ADC AK5386VTP-E2, niskoszumowy wzmacniacz słuchawkowy TPA6120A o dynamice 120dB i poziomie zniekształceń zaledwie 0,00014%, który, jak już wspomniano, obsługuje szeroki zakres impedancji słuchawek 16-600 omów. Podobnie jak 5V regulator LM78L05 zasilający płytkę DAC-a i dwa kwarcowe oscylatory TCXO (Temperature Compensated Crystal Oscillators) o częstotliwości 44,1 i 48kHz, wysokiej jakości kondensatory audio Panasonic i Nichicon, wzmacniacze operacyjne (jako część wzmacniacza słuchawkowego) LM49860 i NJM2114D. Warto wspomnieć, że op-ampy zasilane są napięciem 20V (±10V), co jest najlepszą alternatywą dla zasilania 12V, dzięki czemu uzyskano dobry kompromis pomiędzy poprawą jakości dźwięku dzięki wyższym napięciom (według ekspertów większość op-ampów wymaga co najmniej 17V, aby zapewnić dobre brzmienie) przy zachowaniu tej samej ilości odprowadzanego ciepła.

Co ciekawe, wzmacniacze operacyjne nie są wlutowane w płytkę, ale zainstalowane w gniazdach DIP, dzięki czemu użytkownik może je wymieniać według swoich preferencji.

Audiofil pod pseudonimem leeperry dzieli się w sieci swoimi doświadczeniami z takiej wymiany.

"Postanowiłem wymienić wzmacniacze operacyjne na OPA2132 i OPA627 firmy Texas Instruments. OPA2132 to dobry układ na początek i rzeczywiście może się okazać, że będziesz z niego zadowolony i zadowolisz się tym wzmacniaczem operacyjnym. Z pewnością OPA627 od dawna jest ulubieńcem audiofilów z oczywistych powodów: jego muzykalność, zwiewność dźwięku i jednocześnie dobra szczegółowość to powody, dla których ten wzmacniacz operacyjny jest wciąż wykorzystywany w nowych konstrukcjach. Niektóre z twierdzeń o tym, że OPA827 jest lepszy, nie są zgodne z moimi doświadczeniami życiowymi. Nie zmienia tego również fakt, że wiele osób woli kupować niedrogie 627 na eBayu, gdzie dość często są to produkty nieoryginalne. Po zainstalowaniu OPA627 zauważyłem, że po pierwsze dźwięk jest czystszy, zwłaszcza ze źródeł przenośnych. 627 zapewniał również lepsze brzmienie niż OPA2132 podczas odsłuchu nagrań w warunkach pokojowych - lepsze oddanie szczegółów właściwości akustycznych pomieszczenia niż OPA2132, który brzmiał "płasko". A potem, moim zdaniem, dźwięk tego ostatniego ma jeszcze przestarzałą, konserwatywną koncepcję brzmienia Burr-Browna (wzmacniacze operacyjne serii OPA zostały opracowane przez Burr-Browna - red.). Może jest jakieś "zawoalowanie" w dźwięku OPA627, przynajmniej tak słyszą moje uszy.

Przesłuchałem sporo materiałów muzycznych, po czym postanowiłem wrócić do stockowych op amperów. Przecież NJM2114 i LM49860 to naprawdę dobre wzmacniacze operacyjne, godne swoich miejsc. Choć warto zauważyć, że urządzenie zapewnia tę rozbudowę poprzez wymianę kluczowych komponentów z perspektywy audio.

Pozostaje zauważyć, że DDH-1 kosztuje w Japonii 550 dolarów, a zatem w Europie 590 euro.

Podsumowując. AMI Musik DDH-1 to kompaktowe urządzenie wielofunkcyjne, które z mocy prawa może zająć godne miejsce na pulpicie audiofila i stać się wyborem wielbicieli mobilnego stylu życia. Oto jak o tym urządzeniu napisał w internecie John Grandberg: "Generalnie AMI Musik DDH-1 to naprawdę fantastyczne "pudełko" o bardzo wysokiej jakości wykonania, ma ciekawe funkcje i dobry dźwięk. A wszystko to w rozsądnej cenie. Widziałem wiele samodzielnych wzmacniaczy DD, DAC-ów, przedwzmacniaczy i konwerterów, które same w sobie kosztowały tyle, co DDH-1. Biorąc pod uwagę cenę, to urządzenie jest zdecydowanym liderem. Nawet jeśli dziś potrzebujesz tylko niektórych jego funkcji, nigdy nie wiesz, czego możesz potrzebować jutro.

Dane techniczne AMI Musik DDH-1

Wejście cyfrowe: USB 3.0 B (kompatybilne z USB 2.0 B)

Częstotliwość próbkowania: 44,1 / 48 / 88,2 / 96 / 176,4 / 192 kHz

Optyczny / współosiowy Toslink

Sample Rate: 32 / 44.1 / 48 / 88.2 / 96 / 176.4 / 192 kHz

Bitrate: 16 lub 24 bit

Wejście analogowe: 3,5 mm stereo mini jack

Wyjście cyfrowe: Toslink optical

Częstotliwość próbkowania: 32 / 44.1 / 48 / 88.2 / 96 / 176.4 / 192 kHz

Line Out: Pozłacane RCA stereo. Poziom wyjściowy 2 V.

Wyjście słuchawkowe o impedancji 16-600 omów:

Gniazdo stereo 6,35 mm

3,5 mm stereo mini-jack

Poziom wyjściowy: 100 mW max (32 ohm).

Współczynnik zniekształceń nieliniowych: mniej niż 0,01% (przy 1 kHz, 32 Ohm przy 100 mW max).

Charakterystyka częstotliwościowa: 20 Hz - 20 kHz (±0,3 dB, 32 Ohm, 100 mW).

Rozmiar: 113 (W) x 146 (D) x 45 (H) (mm)

Redaktor: Nikolai Mikheev.