Recenzja słuchawek Sennheiser CX 300s

Sennheiser kontynuuje rozwój swojej serii CX - kompaktowych słuchawek dousznych przeznaczonych do współpracy ze smartfonami. A dziś właśnie poznajemy nowy produkt w ofercie.


Co jest w pudełku?

Zacznijmy jak zwykle od pudełka. Tutaj Sennheiser na szczęście się nie zdradza i wraz ze słuchawkami otrzymujemy małe poręczne etui. Są jeszcze trzy pary poduszek nausznych w różnych rozmiarach.


Jak wyglądają?

CX 300 są sprzedawane w trzech kolorach: czarnym, białym i czerwonym. Celowo wzięłam do testów te czerwone, bo zwykłe czarne trochę mnie zmęczyły, białe wyglądały bardziej jak lekko szare, natomiast czerwone spodobały mi się swoim bogatym kolorem. W ogóle połączenie czerwieni i czerni jest klasyczne i Sennheiserowi udało się uczynić nawet tak małą rzecz jak słuchawki douszne stylowymi.

Słuchawki jak już się zorientowaliście są przewodowe, długość przewodu wynosi 1,2 metra. Podłączenie odbywa się za pomocą wtyczki w kształcie litery L. Przewód posiada pilot, jego funkcjonalność jest niewielka, ma tylko jeden przycisk, który umie wstrzymać lub odebrać połączenie. Same moduły i głośniki zamknięte są w kompaktowych obudowach z błyszczącego tworzywa sztucznego. Obudowy są nieco wydłużone, a nie tak zaokrąglone jak w klasycznym CX300. Miało to pozytywny wpływ na użyteczność, ale o tym więcej później.


Jak bardzo są one wygodne?

Od razu chcę powiedzieć, że są bardzo wygodne. Zależy to oczywiście od budowy kanału słuchowego, ale dzięki bardziej wydłużonemu kształtowi słuchawki idealnie pasują i mocno trzymają się w kanale słuchowym. Podczas użytkowania ani razu nie próbowały wypadać, ani nie powodowały dyskomfortu w żaden inny sposób. Sam kabel jest dość lekki, waży zaledwie 12 gramów, więc nie ma w ogóle uczucia ciągnięcia.


Jak one brzmią?

Całkiem dobrze. Zakres od 17Hz do 21kHz zapewniał szczegółową górę, nie nadęty, bardzo jędrny bas. Szczegółowość w dźwięku jest znakomita, momentami nawet chciałoby się nieco stonować wysokie tony w equalizerze. Nieco brakuje też średnicy. Słuchałem tych słuchawek przez Xiaomi Mi Mix 2s, a nawet podłączyłem je do ASUS Xonar MKII DAC, choć takie sparowanie wydaje się mało prawdopodobne w przypadku potencjalnych nabywców tych słuchawek, to i tak postanowiłem sprawdzić "margines bezpieczeństwa" CX 300s. Oczywiście w przypadku Mi Mix 2s nie było drastycznej różnicy, ale wysokie tony brzmiały nieco ładniej. Ale to jest dość duża różnica. Same słuchawki polubiły swoją uniwersalność. Doskonale nadają się do każdej muzyki, od rocka po nawet muzykę klasyczną. Tutaj oczywiście wszystko zależy od preferencji, ale generalnie dźwięk jest jeżdżący, czysty i całkiem przyjemny. Nie można narzekać na jakość transmisji głosu przez mikrofon. Jest dobry, nie można narzekać, ale tylko wtedy, gdy wokół jest cicho.