Recenzja Sennheiser IE 300 - świetne połączenie wszystkich funkcji

Doskonały model z przeprojektowanej niemieckiej linii, w którym zadbano o niemal każdy punkt.

Jakość budowy

Obudowa Sennheiser IE 300 jest w pełni polimerowa, nie jest duża i niezwykle lekka. Poduszki nauszników również nie są najdłuższe, w rzeczywistości same poduszki nie są tak wysokie jak w większości przypadków. Może się wydawać, że skoro słuchawki te nie są wykonane z akrylu czy metalu i są tak lekkie, to w rękach mogą sprawiać wrażenie tanich, ale w rzeczywistości sytuacja jest dokładnie odwrotna - konstrukcja jest bardzo solidna i wysokiej jakości, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń.

Pakiet

Porozmawiajmy o pakiecie. Oprócz samych słuchawek w pudełku znajdziemy etui, jeden kabel, 6 par poduszek usznych i narzędzie do czyszczenia, ale najpierw to, co najważniejsze. Etui jest jednym z tych nielicznych, które mogę szczerze pochwalić nie tylko za wygląd i ładną prezentację słuchawek przy pierwszym otwarciu, ale również z praktycznego punktu widzenia - jest materiałowe i twarde, co sprawia, że jest wytrzymałe, a słuchawki nie gniotą się podczas transportu, jeśli zdecydujemy się wrzucić je do kieszeni z kluczami lub plecaka, który jest szczelnie wypełniony rzeczami. Kabel nie jest skręcony, zwinięty wygodnie, nie plącze się, nie ma "efektu mikrofonowego", ale nie jest tak piękny, jak większość IEM-ów w dzisiejszych czasach. Standardowa długość wynosi 1,2m, z jednej strony znajduje się poręczny jack 3,5mm w kształcie litery L, z drugiej zaś złącze MMCX, które nie jest tak wytrzymałe jak jego popularny 2-pinowy konkurent. Poduszki uszne występują w dwóch rodzajach i trzech rozmiarach: silikonowe i piankowe S, M i L. Silikonowe są dobre, ale trochę bardziej miękkie niż wolę, za to te z pianki memory-foam są niesamowicie dobre - idealnie dopasowują się do uszu, nie dążą do wyjścia i świetnie sprawdzają się jako pasywna izolacja akustyczna, jeśli wybierzemy odpowiedni rozmiar (mi pasował M), słuchałem tego modelu 95% czasu z silikonowymi poduszkami. Może nie do końca zrozumiałem, ale te poduszki nauszne są niesamowite, są konkretnie w tych słuchawkach nawet lepsze niż słynne piankowe końcówki od DEKONI, które również bardzo wysoko oceniam. Generalnie brakuje mi może jednego kabla lub przejściówki, a stockowy kabel nie jest najatrakcyjniejszy w porównaniu do konkurencji, ale wszystko inne na najwyższym poziomie.

Wygląd

Wygląd słuchawek jest zwyczajny, z kolorystyką przypominającą granit, z daleka można pomylić z jakimiś tanimi wkładkami, ale nie mogę się z tego nabijać - to po prostu standardowy design słuchawek dousznych, nic specjalnie ładnego i nic obrzydliwego.

Użyteczność

Pod względem komfortu jest to dosłownie najlepszy model spośród wszystkich słuchawek dousznych, jakie miałem okazję wypróbować, chociaż wolę normalny, miękki kabel za uchem niż przewody, które trzymają swój kształt, a ja mam tendencję do ich wyginania po noszeniu ich w torebkach czy kieszeniach. Generalnie za komfort użytkowania odpowiadają tu niewielkie rozmiary i waga, wygodny kąt wejścia łącznika oraz wspomniane wcześniej piankowe poduszki nauszne. Podczas testu ani razu nie poczułem, że chciałbym wyciągnąć IE300 z uszu - mógłbym dosłownie używać ich przez cały dzień (gdybym mógł), co zresztą zrobiłem. Osobiście, solidna szczera entuzjastyczna 10 w tej recenzji za komfort jest jak najbardziej zasłużona.

Montaż: 9/10

Wygląd: 6.5/10

Komfort: 10/10

Wyposażenie: 9/10

Dźwięk:

Urządzenia: Audioquest Dragonfly Cobalt, iBasso DC02, FiiO A5, Meizu 16th oraz iPad Pro 2018 11''.

Zasoby: Tidal HiFi (FLAC + MQA), oraz Deezer Premium/HiFi (MP3 320kbps + FLAC).

Pod względem ogólnego balansu głośnika niskotonowego, średniotonowego i wysokotonowego słuchawki te są reprezentantem V-kształtnego AFC, który przyjmę za punkt wyjścia (uprzedzając, że często V-kształtne dźwięki mi nie odpowiadają i nie są uniwersalne, a raczej dopasowane do nastroju).

Bas

Bas jest tonalnie podobny do tego ze słuchawek Sennheisera z serii 600, z najbardziej oczywistą różnicą w ilości - jest go oczywiście więcej, ale ta charakterystyczna "tłustość" i "upierdliwość" basu jest wyczuwalna od razu, dlatego taką paralelę nakreśliłem. Prędkość jest przeciętna, ale głębia, tekstura i odczucie są bardzo dobre. Ma oczywiście trochę wałeczkowatości i nadęcia, ale trzeba pamiętać, że V-kanałowce trzymają się cen 700-900$, więc patrząc na cenę IE300 nie uważam, żeby była ona nie do przyjęcia.

Midrange

Środek pasma jest dobrze dopracowany, ale mimo to nie ma tak naturalnego i bliskiego wokalu, z jakiego słynie seria 600. Męskie wokale na niskich tonach brzmią ładnie z pomocą woofera, ale damskie tracą na głębi i szczegółowości. Z drugiej strony, instrumenty pozostają dość pełne, szczególnie perkusja, niektóre instrumenty dęte blaszane i niektóre smyczkowe, jak kontrabas i wiolonczela. Gitary i klawisze też nie są złe, ale przegrywają bogactwem nut z poprzednimi grupami.

Wysokie częstotliwości.

Wysokie tony są bardzo przyjemne i zrównoważone, z wystarczającą ilością szczegółów i przejrzystości bez nadmiernej ziarnistości, bez metalicznych lub plastikowych podbarwień czy sybilantów. Jedyne, czego im trochę brakuje, to zwiewność po 10kHz, poza tym nie mogę im nic zarzucić, są dobre same w sobie i w synergii z głośnikiem niskotonowym, co czyni VFH tego modelu tak harmonijnym i atrakcyjnym.

Tom

Głośność tego modelu jest nieco wyższa od średniej rynkowej, najprawdopodobniej z powodu bardzo V-kształtnego przenoszenia, które może (z powodu zwisającej średnicy i odwróconego basu) sztucznie zwiększać głośność, ale ponieważ średnica nie jest aż tak ścięta, jestem skłonny uważać, że jest to wystarczająco duża głośność. Tak, nie należy oczekiwać podobnej skali jak w przypadku pełnowymiarowych słuchawek, ale w większości przypadków będzie można dostrzec odcisk wielkości pomieszczenia na tej czy innej ścieżce dźwiękowej.

Soundscape

Obraz dźwiękowy jest tu klasyczny: dobra separacja na lewo/prawo, dobra skośność i stosunkowo wyraźny środek, ale z jednym wyjątkiem - czasem słychać kierunek do tyłu, co nie w każdym modelu IEM-ów się zdarza.

Niskie częstotliwości: 8,5/10

Częstotliwość środkowa: 7/10

Wysokie tony: 9/10

Objętość: 7/10

Dźwięk obraz: 8/10

Rekomendacje muzyczne

Dźwięk lepiej pasuje do tych słuchawek w gatunkach Pop, Rap, R&B, Rock, ale inne gatunki też brzmią dobrze, tylko należy wziąć pod uwagę, że V-kształtny charakter dźwięku pokazuje niektóre kompozycje nie w najbardziej korzystny sposób. Oto kilka utworów, w których słuchawki pokazują się z jak najlepszej strony: Abraham (Miles Mosley), Get Down and The Summit (Avi Kaplan), Smalltown Boy (Bronski Beat), Feel It Still (Portugal). The Man), So Far Away (Dire Straits), The Trooper Overture (2CELLOS), Don't Talk (Melody Gardot), Tango Till They're Sore (Madeleine Peyroux), Comin' Home Baby (Quincy Jones), What's Happenin' (Method Man), Know How (Young MC), Business (Eminem), Still Ballin (Logic), a także kilkanaście utworów Rage Against The Machine i kilka słynnych albumów Arne Domnerusa na żywo.

Dodatkowo

1) Poszedłbym w stronę wzmacniaczy, DAC-ów i odtwarzaczy Hi-Fi z neutralnym lub nieco chłodniejszym wyjściem, bo nie sądzę, żeby te słuchawki potrzebowały więcej ciepła.

2. Nigdy wcześniej nie przywiązywałem do tego punktu większej wagi, ale Sennheiser IE 300 to pierwsze słuchawki, które są tak niskoprofilowe i tak nieznacznie wystają z uszu, że mógłbym z nimi słuchać muzyki nawet leżąc na kanapie czy poduszce. Może się to wydawać drobnostką, ale w niektórych momentach ta "funkcja" była naprawdę przydatna.