Recenzja kompaktowego przetwornika cyfrowo-analogowego Periodic Audio Rhodium. Chemia między nami.

Mamy tu perspektywę naprawdę dobrego brzmienia, chłopaki. Jak wiadomo, segment przenośnych wzmacniaczy do smartfonów jest niezwykle popularny i oprócz niezliczonej ilości małych chińskich firm, swoje modele w tej formie wypuściło również wielu uznanych producentów Hi-Fi - doświadczeni Astell&Kern, ALO Audio, iBasso, FiiO, xDuoo, znakomity Lotoo, Shanling, a nawet mój ulubiony Questyle. Ale dziś mamy przed sobą odtwarzacz amerykańskiej marki Periodic Audio - kompaktowy DAC ze wzmacniaczem Rhodium. W kręgach audiofilskich nowości tej firmy przyjmowane są ze szczególnym zainteresowaniem, jej główną zasadą jest inwestowanie pieniędzy nie w design czy marketingowe fajerwerki, ale w jakość dźwięku. I to właśnie to rozpoznawalne połączenie skromnego wyglądu i ogromnego potencjału muzycznego zawsze pobudza wyobraźnię. Przekonajmy się, czy Rhodium jest tak dobry, jak będzie imponował w dzisiejszej najcięższej konkurencji. Do rzeczy.

Wrażenia wizualne.

Nowość Periodic Audio zamknięta jest więc w maleńkim kartonowym pudełeczku. Obok logo producenta znajduje się szkic ogniwa tablicy Mendelejewa z rodem (Rh rhodium), jego liczbą atomową 45 i masą atomową 102,91. Biorąc pod uwagę, że opakowanie ma kształt pudełka na lekarstwa, można odnieść wrażenie, że w środku znajduje się coś skomplikowanego i chemicznego.
Ale producent podaje też krótką informację o urządzeniu: "Universal USB High Resolution Portable DAC". Wymieniono główne cechy modelu, a także pakiet: Rhodium USb DAC, USB Type A Adapter, Musical Goodness. To bardzo zabawne, po raz pierwszy widzę Musical Goodness nie tylko w wyposażeniu, ale i wymieniony na opakowaniu jako obowiązkowy element pakietu. Widzisz, to już jest oferta publiczna, więc będę Cię bardzo ostro prosił, jeśli okaże się, że jakość muzyczna Rhodium jest niewystarczająca według wyników testów. To jednak bardzo fajny żart.
Co do zestawu akcesoriów, to właściwie wszystko zostało już powiedziane, w pudełku mamy sam DAC oraz przejściówkę na pełnowymiarowe USB-A. Brak przejściówki Lightning jak zwykle mnie rozczarowuje, ale sam model jest lepiej kompatybilny ze smartfonami z Androidem, a nie ze sprzętem Apple, więc taka decyzja jest tym razem zrozumiała. Ale w razie potrzeby można bez problemu używać "gwizdka" z komputerem przez odpowiednie gniazdo.

O projekcie.

Periodic Audio Rhodium jest tak cienki i lekki jak piórko. Nie jest on w ogóle nieporęczny, to po prostu przejściówka z metalową wtyczką Type-C na jednym końcu i gniazdem słuchawkowym 3,5 na drugim. Połączone są szarym błyszczącym przewodem wykonanym z wielodrutowej miedzi OFC w tkaninowym oplocie wzmocnionym aluminiowym płaszczem, który kolorem przypomina węża. Konstrukcja jest nienaganna, model został wyprodukowany w USA, więc możesz liczyć na spory margines bezpieczeństwa.
Ale w sumie wzmacniacz wygląda skromnie, wręcz nieestetycznie, nie ma żadnych ozdobników, poza logo Periodic Audio na wtyku. Jak już pisałem, waga wzmacniacza jest dość skromna, na pudełku napisano 6 g, ale na oficjalnej stronie internetowej z jakiegoś powodu podano 4,4 g. Choć nie jest to aż tak ważne, to jednak liczba ta jest minimalna. Jeśli szukasz zwartości, tutaj jest ona tak minimalna, jak to tylko możliwe. Osobiście miałem mieszane uczucia co do tego podejścia i nieuchronnie zastanawiałem się, gdzie tu pasuje cała elektronika i co z tego wyniknie pod względem brzmienia. Ale o tym więcej później.
Na razie stwierdzam, że zamiłowanie Periodica do ascetycznego designu jest tu w 100% na rękę, inaczej niż w przypadku słuchawek. DAC do smartfona powinien być mały i lekki, im mniejszy tym lepszy, a teraz mamy do czynienia z ideałem przenośności. Rhodium nie ciągnie kabla w dół, nie wymaga osobnego miejsca i nie przeszkadza w podróży. Pod tym względem jest to cudo.

Interakcja i funkcjonalność.

Zacznijmy, być może, od kilku rzeczywistych scenariuszy użycia, a następnie przejdźmy do specyfikacji.
Periodic Audio sam porównuje swój rod do szwajcarskiego scyzoryka, jest on rzeczywiście niezwykle wszechstronny. Przede wszystkim jest to oczywiście mobilny DAC i wzmacniacz, który przyda się tym, którzy nie mają w swoim smartfonie gniazda 3,5 jack do słuchawek przewodowych. Współpracuje z zestawem słuchawkowym, dzięki czemu możesz sterować odtwarzaniem, regulować głośność lub odbierać połączenia, jeśli Twoje słuchawki mają mikrofon. Możliwe jest również podłączenie Rhodium do laptopa, w moim przypadku nie była potrzebna dodatkowa instalacja sterowników. Model ten jest przyjazny dla różnych systemów operacyjnych: Android, Windows, MacOS. Z systemem iOS mogą jednak wystąpić trudności. DAC jest kompatybilny z iPadem czwartej generacji w obecnej wersji firmware'u, ale do iPhone'a trzeba dokupić specjalną przejściówkę Apple Lightning na kamerę, a firma nie gwarantuje, że nawet z nią wszystko będzie działać. Ogólnie rzecz biorąc, musisz sprawdzić dokładnie na swoim modelu smartfona.

Ciekawostka - Rhodium może zamienić się po prostu w DAC i przedwzmacniacz, można z niego złożyć przenośny system audiofilski z osobnych komponentów. Do najbardziej spójnej kombinacji Periodic Audio poleca swój wzmacniacz analogowy Nickel - bardzo elegancki za te pieniądze, tak na marginesie - oraz różne słuchawki z ich oferty. W zasadzie synergia była naprawdę zauważalna, więc fani marki zdecydowanie powinni zwrócić uwagę na taki bundle.

Przejdźmy teraz pokrótce do specyfikacji.

Pomimo tego, że twórcy Rhodium, zgodnie z tradycją, posługują się dla swoich urządzeń nazwami z układu okresowego pierwiastków chemicznych, tym razem, co zaskakujące, w ogóle nie wiadomo, czy nowość zawiera rod. Nie ma też informacji o tym, z jakiego konkretnie DAC-a korzystamy i to jest smutniejsze. W sieci pojawiają się wzmianki, że może to być układ Realtek, ale nie jest to pewne. Tak czy inaczej, urządzenie oferuje rozdzielczość PCM do 32 bitów/384 kHz, parametry są bardzo dobre. Brakuje jednak DSD i MQA, co mnie frustruje. Zgadzam się, że mówimy o niedrogim modelu, w zasadzie te formaty audio dla budżetowego DAC-a to tylko ukłon w stronę mody, ale mimo wszystko miło by było mieć dla nich wsparcie.
Moc wyjściowa też jest gorsza - 30mW przy 32 omach. W tym przypadku są to uczciwe liczby, standardowe słuchawki dokanałowe z niskoimpedancyjnym wzmacniaczem otwierają się doskonale, głośność jest zawsze wystarczająca, ale ciasno do huśtawki pełnowymiarowej nie pociągnie, weź to pod uwagę. Ale wśród zalet, oprócz kompaktowości, otrzymujemy doskonałą wydajność energetyczną, Rhodium jest bardzo oszczędny dla baterii smartfona i pobiera niewiele opłat.
Dzięki zastosowaniu szeregu technologii i wybraniu najlepszych komponentów, nowy przetwornik Periodic Audio DAC zredukował szumy tła i zniekształcenia nieliniowe, w czym pomogły zatwierdzone przez C0G kondensatory audio dla wszystkich kanałów audio oraz szybki X7R dla zasilania. Stosunek sygnału do szumu wynosi 108dB, zakres dynamiki 113dB, a całkowite zniekształcenia harmoniczne tylko 0,007%. A to, co zaskakuje najbardziej, to szalony zakres częstotliwości - od 5Hz do 160kHz według wersji pudełkowej, od 2Hz do 192kHz według oficjalnej strony. Liczby te są absolutnie rekordowe, i to nie tylko w budżetowym segmencie cenowym.

O dźwięku.

Główne testy zostały przeprowadzone z użyciem słuchawek 64 Audio tia Fourte, Noble Audio Khan, Dunu DK-3001 Pro, Periodic Audio C (Carbon) oraz FiiO FH1S.
Powiedzmy sobie szczerze - kiedy po raz pierwszy rozpakowałem Rhodium, zobaczyłem jego kompaktowość, odkryłem brak wbudowanego DAC-a i skromne wzmocnienie, mimowolnie zastanawiałem się, czy ta malutka przejściówka w ogóle wpłynie na dźwięk. A może płacimy 50 dolarów za nic? Wiem, że to trochę audiofilska myśl. Mam doświadczenie w używaniu sprzętu Periodic, lubię tę markę, sam znam jednego z jej założycieli i nie mam powodu wątpić w to, co robią ci faceci. Ale musicie się zgodzić, że aby ta kompaktowa, niepozorna zabawka mogła naprawdę brzmieć jak prawdziwe Hi-Fi, musi być w tym jakaś magia.
I jest w tym magia. Włączyłem muzykę i po prostu wydychałem. Rhodium gra, i to gra pięknie, nie tylko jednoznacznie uzasadnia swoją cenę, ale ją przewyższa. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do rozdzielczości i dokładności reprodukcji dźwięku. Poza tym, pitch modelu jest dość uroczy, porozmawiajmy o tym bardziej szczegółowo.
Periodic Audio Rhodium ma ciepły, nieagresywny, nieco analogowy, ale pewny i charyzmatyczny dźwięk o doskonałej szybkości i wystarczająco wyraźnym uderzeniu. Przy całej swojej gładkości nie irytuje leniwą ospałością czy obecnością mgiełki. Naturalne barwy, szeroka scena, wolumen, ciężar i wyrazistość każdej z części tworzą świetne połączenie, z tym DAC-iem ciągle chce się słuchać muzyki.
Rhodium jest wszystkożerny gatunkowo, nie jest wymagający pod względem jakości nagrań i zaprzyjaźni się z większością słuchawek. Prawdopodobnie poleciłbym go w pierwszej kolejności dla dynamo. Wszystko zależy jednak bardziej od boiska niż od rodzaju kierowców.
Zwróciłbym też uwagę na emocjonalność, płynną sprężystość melodii, spójność, wciągającą, aksamitną fakturę właściwą dla dźwięku wzmacniacza. Dodaje spójności obrazowi, gra solidnie i energetycznie, instrumenty wydają się żywe i ruchliwe, mają określony charakter. To, co chciałem uzyskać od znanych mi kompozycji, uzyskałem w pełni. Z drugiej strony Rhodium nieco zmniejsza ostrość, nie ma z nim uciążliwego dzwonienia i gwizdania sybilantów. Jednak miłośnicy krystalicznie czystych detali mogą odczuć jego brak.




Jeśli chodzi o częstotliwości.

Bas jest kontrolowany, dociążony, ma pewne pozycjonowanie i dobrą głębię. Subiektywnie bas wydaje się uporządkowany, z odpowiednio rozmieszczoną artykulacją i sprawdzonym odciążeniem. Jak na swoją klasę spektrum jest bardzo dobre, spodobało mi się, na ciężkich gatunkach można się dobrze bawić bez przechodzenia muzyki w ogłuszające dudnienie.

Środek pasma jest naturalny, gęsty i ważki. Jeśli chodzi o minusy, to choć rozdzielczość jest świetna, to szczegółowość jest umiarkowana, mogłoby być lepiej. Ale tu naprawdę jest własny klimat, którego zepsułoby skupianie się na mikrokontrastach. Ładny wolumen i podkreślenie faktury średnicy jest bardzo mocne, Rhodium wspaniale radzi sobie z wokalami, nadając im ciepło i soczystość. Separacja planów jest realistyczna, a panorama akustyczna wyświetlana jest swobodnie i efektywnie. Paleta barw jest barwna i bogata, ale nie przesłodzona czy nadmiernie uproszczona, wszystkie instrumenty są w pełni rozpoznawalne.

Wysokie częstotliwości są komfortowe i plastikowe. Nie miałem ich dość, lubię więcej blasku w tym zakresie, ale nie można też nazwać wysokich tonów obciętymi. Są miękkie, rozciągliwe, a przy tym szybkie i sprężyste. Gatunki na żywo podawane są delikatnie, ale różnorodnie i ciekawie. W sumie nie do końca jest to opcja dla fobów HF, ale jakieś złagodzenie ataków następuje.

O porównaniach.

Po pierwsze, chcę wrócić do kwestii władzy. Nie zapominajmy, że do mocnych, pełnowymiarowych słuchawek Periodic Audio Rhodium nie jest odpowiedni, lepiej wybrać wzmacniacz zbalansowany, na przykład iBasso DC04 lub Lotoo S1. Albo dodać do systemu wspomniany Nickel. Ale przy czułych kanałach wewnętrznych nawet z zaszumionymi źródłami bohater recenzji buduje znakomite, ciemne tło, to duży plus. Ten wąż nie będzie cię dręczył syczeniem.
A co z konkurentami w tej klasie cenowej? Na rynku jest ogromna różnorodność wzmacniaczy, nie sposób ich wszystkich przesłuchać. Do dzisiejszego starcia wybieram mojego faworyta - iBasso DC03. Jest mniej kompaktowy, ma obudowę, ale za to jego moc jest wyższa. Pod względem dźwięku, DC03 jest bardziej powietrzny, elegancki, bardziej szczegółowy, kontrastowy, jaśniejszy i wyraźniejszy. Jest bardziej techniczny, mniej miękki i analogowy, ma bardziej neutralną barwę, bardziej suchy i lekki bas, bardziej zdefiniowane wysokie częstotliwości i szczuplejszą, bardziej przejrzystą średnicę. Trudno byłoby mi wybrać między tymi dwoma modelami - iBasso jest bardziej szczery, wdzięczny i detaliczny, a Periodic Audio bardziej muzykalny, naturalny i żywy. DC03 jest bardziej krytyczny wobec jakości swojego materiału, ale w godny podziwu sposób otwiera skomplikowane nagrania, tkając szczegółowy obraz nut. Ma on jednak nieco szorstkie i syntetyczne wysokie tony, co niektórych męczy, podczas gdy Rhodium oferuje spójność i przyjemną naturalność, która jest rzadko spotykana w tej klasie. Wybierz zgodnie z własnymi preferencjami, ja bym zachował oba.