Recenzja słuchawek Audeze iSine10. Słuchawki magneplanarne wewnątrzkanałowe

To najbardziej przystępne cenowo słuchawki Audeze w tym teście. Wydaje mi się, że są one niezasłużenie pomijane, omawiane i chwalone głównie za starszy model. A przecież i tutaj mamy do czynienia z przetwornikiem planarnym z 30-milimetrową membraną, a także z charakterystycznym dla Fluxor Magnets potężnym układem magnetycznym. Wszyscy wiemy, że Odyseusze umieją pracować z dźwiękiem. Sama dość mocno lubię ich pełnowymiarowe. Co jednak zostawili dla modelu entry-level - w ramach line-upu marki - segmentu? Przejdźmy więc do recenzji.


Opakowanie, opakowanie, wygląd

Słuchawki przychodzą w poręcznym pudełku wykonanym z plastiku i kartonu. W pakiecie: znakomity pokrowiec z magnesami, silikonowe końcówki, szpilki do ubrań, narzędzie do czyszczenia, pendrive z instrukcją i zdejmowane poduszki na uszy. Od razu powiem, że stockowy kabel nie zachwyca. Jest płaski, nie plącze się zbytnio, ale szybko się marszczy. Złącza są dwupinowe, standardowe wtyczki 0,78. Są solidne, a nawet wykonane z zabezpieczeniem przed złamaniem.
Konstrukcja iSine 10... Cóż, sami możecie się przekonać. Słuchawki mają otwartą konstrukcję, co na szczęście oszczędza nam konieczności wychodzenia w nich na zewnątrz. Bo wyglądają co najmniej nietypowo. OK, nie będę robił sobie z tego żartów, urządzenie hi-fi musi dobrze odtwarzać muzykę, niezależnie od tego, jak wygląda. Tym bardziej, że obudowy są bardzo lekkie, a dzięki swojej względnej kompaktowości są wciąż wielokrotnie wygodniejsze w transporcie niż jakiekolwiek pełnowymiarowe. A 30mm driver wymaga miejsca.
Ale nie, jest jeszcze kwestia dopasowania i znowu nie mogę milczeć. Być może te słuchawki będą lepiej trzymać się w uszach. Ale osobiście byłem po prostu zniechęcony. W zasadzie trzymają, ale nie do końca pewnie i nie do końca mocno. W moim przypadku wkładki douszne niewiele pomogły. Można tylko po raz kolejny podziękować Odysseusowi za zastosowanie plastikowych obudów, niska waga słuchawek przynajmniej w jakiś sposób zapobiega ich wypadaniu.
Podsumowując, słuchawki magneplanarne in-canal sprawią, że Twoje życie stanie się ciekawsze.


Wydajność i kompatybilność

  • - Zakres częstotliwości pracy iSine 10: od 5 Hz do 40 kHz.
  • - Czułość 115dB.
  • - Impedancja wynosi 32 omy.

Pomimo wysokiej czułości, słuchawki w ogóle nie zbierają szumów z otoczenia. Co do wyboru źródła, to nie będziesz potrzebował szczególnie mocnego wzmacniacza. Jednak im mocniejszy odtwarzacz, tym lepiej ujawnia się dźwięk, więc nie polecam słuchania ze smartfonem.

O dźwięku

Główne testy zostały przeprowadzone na odtwarzaczach Questyle QP1R i Questyle QP2R.
Pierwszym z nich jest to, że słuchawki brzmią świetnie. To jest fakt. Szczegółowość, doskonała szybkość i wyjątkowa ilość pomysłowej sceny od razu stawiają je ponad większością konkurentów w tym segmencie cenowym. Nie nazwałbym tego brzmienia uniwersalnym, ale pozostawia bardzo przyjemne wrażenie.
Bas jest dosłownie wzorcowy - głęboki, fakturowany, doskonale kontrolowany. Jest realistyczna masa, a jednocześnie bas jest szybki, jak dobra armatura. Średni bas nie wkrada się w zakres średnich tonów, ale jest obecny w wystarczającej ilości. Subbas nie wciska się w uszy, jest precyzyjny i skuteczny, i też zna swoje miejsce.
Średnica jest szczegółowa i czysta. Jest podana linearnie, choć nie traci na tym emocjonalność. Istnieje właściwe rozdzielenie instrumentów. Szerokość i głębokość sceny są imponujące. Krytyka wobec jakości nagrania jest średnia, z całą dbałością o niuanse słuchawki potrafią uwypuklić mocne, a nie słabe strony kompozycji. Ogólnie rzecz biorąc, obraz jest jasny i bogaty. Główne co mogę tu zarzucić to jakieś syntetyczne, uproszczone barwy. Są zauważalnie przesłodzone, droższe modele słuchawek brzmią bardziej naturalnie. Ale jeśli nie porównujesz, to prawie mi to nie przeszkadza.
W osobnej notce, w czasie testu włączyłem klasykę i wisiałem przy niej półtorej godziny. Szczególnie dobrze w tym gatunku wypadają słuchawki.
Ale weźmy się za to. Górne częstotliwości są lekkie i zwiewne. Nie tną uszu, mimo że idą dość wysoko. Być może brakuje im tylko ciężkości. Z drugiej strony to właśnie ich lekkie iskrzenie dodaje muzyce żywości i napędu.
Podsumowując, iSine 10 gra świetnie, znacznie lepiej niż in-channel w podobnej cenie. Tyle, że nie są one wewnątrzkanałowe. Chociaż, jednak jest to nadal głośnik wewnątrzkanałowy. Wybaczcie kalambur i powiedzmy, że dźwięk usprawiedliwia dziwną formę.