Recenzja słuchawek planarnych Sivga Audio SendyAudio Peacock. Egzotyczny ptak

Dziś na testach mam ciekawą nowość. Są to otwarte, pełnowymiarowe słuchawki izodynamiczne chińskiej firmy Sendy Audio. Po raz pierwszy testuję sprzęt tej marki, a opinie o nim wśród audiofilów są różne - od entuzjastycznych po sarkastyczne. Tradycyjnie naszą znajomość zaczniemy od flagowego modelu. Model Peacock pojawił się całkiem niedawno, jego cenę, w porównaniu do innych słuchawek w ofercie producenta, można nazwać bardzo poważną. Przyjrzyjmy się, o co chodzi z tym ptakiem. Wiecie, że topowy segment Hi-Fi to moja specjalność, więc postaram się nie tylko uczciwie opowiedzieć o wadach i zaletach nowych planarów, ale też dać niezależną ocenę, czy mogą one zająć miejsce obok czcigodnych konkurentów. Do rzeczy.

Wrażenia wizualne

Wita nas duże pudełko z rysunkiem słuchawek i wyszczególnieniem głównych cech. Tutaj dowiadujemy się również, że Sendy Audio to submarka Sivga Audio, więc nie dajcie się zmylić, ludzie.
W środku czeka na nas umiarkowanie bogaty zestaw akcesoriów: twardy futerał z prawdziwej skóry z karabińczykiem, brązowymi nóżkami i bardzo seksownym kształtem, materiałowy pokrowiec, wymienny kabel balansowy, przejściówki z tego samego przewodnika na złącza 6,3 i XLR. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do prezentacji i zestawu, kupujący dostanie wszystko, czego może potrzebować na początku.

O projekcie

Sendy Audio Peacock to jedne z najpiękniejszych kolumn pełnopasmowych, jakie widziałem. Ponadto, ich projekt jest całkowicie unikalny, nikt inny nie będzie miał jednego. Nazwa modelu tłumaczy się jako "paw" i pasuje do niej czarno-złoty wzór dwuwarstwowych kratek na zewnętrznej stronie misek, przedstawiający rozłożone pawie pióra. Połączenie prawdziwego drewna, każdego w innym kolorze i wzorze, wysokiej jakości skóry koziej, 24-karatowego złota, stali i aluminium lotniczego daje wrażenie bardzo wysokiej jakości. Na żywo model ten wygląda luksusowo. Choć tak krzykliwy design jest z pewnością dla fana. I nie za bardzo eko-frendly. Mam nadzieję, że przynajmniej żaden paw nie ucierpiał. A co na pewno spodoba się wszystkim - solidny i niezawodny montaż, żadnych luzów, rykowisk, skrzypień i innych uroków typowego majsterkowania.

Komfort użytkowania

Tutaj wynik jest świetny, byłem całkowicie zadowolony. Mimo sporych rozmiarów drewnianych miseczek i łącznej wagi słuchawek wynoszącej 578g, elastyczny pałąk z szerokim skórzanym paskiem z wyściełanymi wstawkami i specjalnym systemem regulacji podobnym do tego z moich ulubionych iBasso SR2, pozwala odpowiednio rozłożyć nacisk. Pulchne, wyjmowane poduszki nauszne, wypełnione pianką z pamięcią, dość dobrze przylegają do ucha. Jestem bardzo wrażliwa na dopasowanie pełnowymiarowych modeli i szybko się nimi męczę, ale w tym przypadku było dobrze. Poza tym, że było mi trochę gorąco, bo jest sierpień, ale ten model ma otwartą konstrukcję, więc uszy nadal oddychają.

Informacje o dołączonym kablu

To zasługuje na szczególne wyróżnienie. Jest to dwumetrowy, zbalansowany przewód ośmiożyłowy w bardzo ładnym kolorze, wykonany z miedzi rafinowanej 6N OCC. Splot jest nienagannie staranny, powłoka miękka i przyjemna w dotyku, kabel wygodny, nie podatny na plątanie. Przemyślany kształt splittera i zabezpieczenie przed zgięciem sprawiają wrażenie dbałości o szczegóły. W celu podłączenia do czasz zainstalowany jest mini-XLR.
Co do standardu wtyczki - jest to 4,4 Pentaconn. Tu ukłon w stronę twórców słuchawek, ich rozwiązanie okazało się proste do granic geniuszu. Jak zrobić pełnowymiarowe słuchawki, tak ciasne, żeby przyszły właściciel nie wpadł na pomysł podłączenia ich do niezbalansowanej wtyczki słabego w mocy odtwarzacza Hi-Fi lub, nie daj Boże, do smartfona? Po prostu nie pozostawiaj tego przypadkowi, dostarczając jedynie kabel z symetrycznym złączem. I dodatkowo dwa adaptery stacjonarne - 6,3 i 4-pinowy XLR. Bez ironii, to prawda, dobra robota.

Funkcje i kompatybilność

  • - Charakterystyka częstotliwościowa: 20Hz do 40kHz;
  • - Czułość: 103dB;
  • - Impedancja: 50 ohm.


Jeśli chodzi o liczby, to czułość i impedancja wydają się być dość wyrozumiałe. Ale powiem szczerze - patrzymy na słuchawki stacjonarne. Testowałem też na przenośnych odtwarzaczach, ale różnica w brzmieniu między nimi a wzmacniaczami stacjonarnymi była bardzo zauważalna. Planary to planary. Jednak otwarta forma samego modelu sugeruje zastosowanie wyłącznie w domu.

O kierowcach

Posiadamy izodynamiczne przetworniki z dużą membraną o średnicy 88mm wykonaną z ultracienkiego materiału kompozytowego o wysokim tłumieniu wewnętrznym. Zastosowano technologię Quad-former, która polega na tym, że po każdej stronie membrany znajdują się dwie cewki, które wymuszają na membranie takie same drgania o tej samej częstotliwości, a dwustronny magnes zapewnia taką samą siłę magnetyczną w polu. Zdaję sobie sprawę z uprzedzeń wobec chińskich planarów, ale mimo to młodszy model Sendy Audio Aiva nie bez powodu zebrał, oprócz krytyki, wiele szczerych pochwał. Czas więc przejść do rzeczy głównej.

O dźwięku

Główne testy przeprowadziłem z Yulong DA10, xDuoo TA-30, Astell&Kern Kann Alpha, iBasso DX300 oraz Shanling M6 Pro ver.21.
Wiecie, naprawdę miałem nadzieję, że dźwięk Sendy Audio Peacock nie ma nic wspólnego z pawiami. Mieszkałam kiedyś w hotelu, gdzie balkon mojego pokoju wychodził na zagrodę z kilkunastoma tymi kolorowymi ptakami, a ja zasypiałam i budziłam się codziennie przy ich dzikim krzyku. Na szczęście słuchawki ograniczyły się do projektu, nie przejęły maniery śpiewania od pawi.
Wręcz przeciwnie, boisko jest tu pozbawione czegokolwiek ostrego i drażniącego. Modelka gra radośnie, ciepło, ważko i niezwykle naturalnie. Dźwięk jest umiarkowanie szczery i szczegółowy, z dużą ilością emocji. Odpowiednie rozłożenie akcentów łączy się z miękkimi, gładkimi konturami, dzięki czemu obraz sprawia wrażenie naturalnego, romantycznego, ale nie jest przy tym dzwoniący ani męczący. Trójwymiarowość i precyzyjne umiejscowienie części sprawia, że masz wrażenie, iż patrzysz na scenę, na której grają prawdziwi muzycy.
Nazwałbym te słuchawki odpowiednimi do żywych gatunków - jazz, blues, gitarowy rock. Ich analogowość i dźwięczność otworzy maksymalnie nagrania instrumentalne i wokalne. Zakres barwy jest jasny i zróżnicowany, ale nie krzykliwy. Można też spróbować innych stylów muzycznych, ale niektórym z nich na pewno będzie brakowało agresji.
Sendy Audio Peacock nie są wybredne, jeśli chodzi o jakość materiału, nie rzucają każdej wady w twarz, co jest plusem. Z drugiej strony różnica jest słyszalna, więc największą przyjemność można czerpać tylko z dobrej kolekcji.
Podsumowując, z tymi słuchawkami będziesz zrelaksowany i zanurzony w atmosferze każdego utworu. Wiedzą, jak wywołać uśmiech, jak sprawić, byś chciał tańczyć do rytmu. Nie są one jednak uniwersalne i jak zawsze w takich przypadkach polecam przed zakupem posłuchać modelu osobiście, aby przekonać się, jak bardzo jest on Państwu bliski.




W zakresie częstotliwości

Bas jest szybki, wyrazisty, ale nie ostry. Ilościowo jest ich dużo, budują gęstą zwartą bazę, relief jest czytelny bez problemu, faktura również. Głębia basu nie jest rekordowa, ale średnica jest solidna i obszerna, lekko uwypuklona, co jest właściwe dla muzyki akustycznej.
Średnica jest naturalna i bogata. Niższa część pasma wydaje się nieco oderwana, natomiast średnica jest uwypuklona, brzmi ostro, sprężyście, elastycznie i emocjonalnie. Instrumenty mają masę, podziały są znakomite, choć nie ma cyzelowanych konturów, więc samo przekazanie jest solidne. Kontrola jest dobra, ale nie ma dodatkowego podkreślenia drobnych szczegółów. Scena jest luźna i dość rozległa dzięki otwartej konstrukcji misy, podczas gdy pozycjonowanie nadal pozostaje intymne, gdy jest to potrzebne. Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na wokale - są ciepłe, żywe i bogate w podteksty. Głosy kobiece są gładkie, gładkie jak jedwab. Męskie głosy są pewne siebie i aksamitne. Prędkość w średnim zakresie jest również przyzwoita. Cóż, z wad: zabrakło mi wyrazistości, pod tym względem spodziewałem się więcej po isodinam. Jeśli lubisz bardzo techniczny, neutralny dźwięk z mocnym naciskiem na mikro niuanse, to nie jest to dla Ciebie.
Wysokie częstotliwości są opalizujące, dość rozciągnięte, szczegółowe i czyste. Dodatek ciepła nadaje im szczególnego uroku, w kompozycjach z dobrze zdefiniowanymi dzwonkami i smyczkami wychodzi to bardzo ładnie. Ataki i zaniki są autentyczne. Ale góry wciąż są przede wszystkim delikatne, nie kaleczą ucha nadmierną krystalicznością czy prostolinijnością, więc osoby wrażliwe na widmo pewnie nie ucierpią.

Konkurenci

W rzeczywistości, bez odpowiednich porównań z klasowymi rywalami, wszystko to jest prawie bez znaczenia. Przyjrzyjmy się pokrótce kilku popularnym modelom.
Dynamiczny, flagowy, pełnowymiarowy Beyerdynamic T1 trzeciej generacji ma również ciepłe, tubowe pismo z naturalnymi wokalami, rozszerzonymi nutami i dodatkową wagą. Ale ten model jest bardziej dla basistów, z wzorcowym, bardzo głębokim, teksturowanym, perkusyjnym, pięknie zdefiniowanym, toczącym się basem. W zakresie średnich tonów słuchawki brzmią bardziej wyraziście i kontrastowo, a także bardzo precyzyjnie pozycjonują instrumenty. Głośniki wysokotonowe są gładkie, zniuansowane i lekko vintage'owe, z dużym potencjałem, szczególnie jak na kolumnę. Więcej o boisku możecie przeczytać w mojej recenzji. Sendy Audio Peacock wyprzedzają ten model pod względem wielkości sceny, oferując nieskazitelną szybkość i jaśniejszą, bardziej szczerą paletę barw, brzmiącą bardziej emocjonalnie, ale gładko i płynnie.


Neutralne i analityczne monitory będą reprezentowane przez słuchawki dynamiczne Sennheiser HD800 i Focal Clear Mg Pro. Te pierwsze są wyjątkowo stacjonarne, zwarte na swingu, lekkie, przejrzyste, cudownie klarowne i detaliczne, z naciskiem na wyższy środek i biczujący, lekki, bardzo powściągliwy bas, którego wielu brakuje. Moje ulubione. Drugi nadaje się również do przenośnego odtwarzacza Hi-Res, cyzelowany, potężny, z aksamitnym, pełnozakresowym basem, bardzo czytelnym, bogatym w niuanse środkiem i wygodnymi, miękkimi głośnikami wysokotonowymi, co jest nietypowe dla modelu Focal. Więcej na ich temat można przeczytać w recenzji. Oczywiście w obu przypadkach jest to zupełnie inna koncepcja brzmienia, będzie miała swoją własną publiczność.


Przechodząc do planarów. Audeze LCD-2 brzmią gładko, neutralnie, spokojnie i chłodno, są lekko przyciemnione, ale ich kontrolowane, zrozumiałe pismo z podkreśloną średnicą wyraźnie różni się od naturalnej wesołości Sendy Audio Peacock. Powiedziałbym, że LCD-2 jest najbardziej uniwersalnym modelem w tym przedziale cenowym i może być spokojnie kupowany przez lata. Będą jednak tacy, którzy zakochają się we flagowcu Sendy Audio, uznają go za ciekawszy. Audeze LCD-3 zdecydowanie wygrywają z bohaterem recenzji pod względem rozdzielczości i detaliczności, brzmią też przytulnie i klimatycznie, z własnym, ciepłym, kawowym tembrem, ale ich obraz, przeciwnie, jest raczej lekki i jasny. Słynne HiFiMan Ananda, narodowi faworyci, brzmią V-kształtnie, jazgotliwie, spektakularnie, mają lepszą ostrość i detaliczność, jest miejsce na wsłuchanie się w skomplikowane melodyjne sploty. Ale ogólny wydźwięk pisma jest tu mniej komfortowy. Jeśli chodzi o rozdzielczość i naturalność, oceniłbym bohatera recenzji wyżej.