Recenzja Sennheiser MOMENTUM In-Ear Wireless - Mercedes-Benz klasy C wśród słuchawek

Poważnie, słuchawki przypominają mi Mercedesa Klasy C jakością materiałów, czerwonymi przeszyciami, skórą i drobiazgową dbałością o szczegóły. Dlaczego akurat ten? Cóż, jest tak samo mały jak MOMENTUM In-Ear Wireless, szalenie stylowy, dobrze przemyślany i brzmi równie fajnie!

Zawartość opakowania

Jakość tego produktu poznajesz po otrzymanym pudełku i dbałości o szczegóły. W pudełku ukryte jest to samo stylowe etui typu hard-shell, wewnątrz którego leżą same MOMENTUM In-Ear Wireless, kabel USB, poduszki nauszne. Oprócz wszystkich powyższych w pudełku znajduje się dokumentacja.

Projekt

Jak już wcześniej pisałem, Sennheiser Momentum In-Ear Wireless to klasa C, nawet nie zwykła, ale w pakiecie AMG. Te stylowe przeszycia, skóra (czy ekoskóra - kogo to obchodzi?), perfekcyjne wykonanie, połączenie czerni i czerwieni, lśniące miseczki. Ehh, jakiś fetyszyzm. To naprawdę jedne z najpiękniejszych i najlepiej wykonanych słuchawek, jakie trafiły w moje ręce.

Kabel jest półpłaski i wykonany z bardzo trwałej gumy, takiej jaką znam - w ogóle nie garbią się na mrozie.

Miski są plastikowe i chromowane, a ich zewnętrzna część mieni się w słońcu. To naprawdę pierwszy "obwarzanek", który świetnie wygląda na szyi i pasuje nawet prawie pod garnitur.

Ergonomia, sterowanie

Zrobiłem więc całą jazdę próbną dla słuchawek. Bieg na 10 km? Zrobione! Trening na ulicy ze sztangą i hantlami? Masz to! Spacer z psem? Nie ma za co! Używać w samochodzie jako zestawu słuchawkowego? Tak. Ogólnie nie mam zastrzeżeń do uszu, mimo że w recenzji bezprzewodowych Momentum miałem Beyerdynamic Byron BT, które pod względem ergonomii są niemal idealne.

Sterowanie jest związane z przyciskami, które są umieszczone po lewej stronie "procy". To właśnie tam w środku znajdują się przycisk zasilania, regulacja głośności oraz funkcjonalny przycisk do sterowania odtwarzaczem i telefonem. Spodobało mi się to, że słuchawki wibrują przy włączaniu i połączeniach przychodzących - to naprawdę wygodne.

Funkcjonalność, łączność

Od strony funkcjonalnej Sennheiser MOMENTUM In-Ear Wireless, jak przystało na taki produkt, są bardzo dobrze wyposażone. Połączenie wykorzystuje Bluetooth 4.1 z obsługą aptX oraz tagowanie NFC dla tych, którzy są zbyt leniwi, aby wejść w ustawienia i połączyć słuchawki z odtwarzaczem lub smartfonem.

Dźwięk

Przez zdecydowaną większość czasu słuchałem na słuchawkach w iPhonie 6s, ale do testów trafiły również Astell&Kern Jr oraz FiiO X5 III. Wydawałoby się, że może być duża różnica przy odtwarzaniu muzyki bezprzewodowo ze smartfona i Hi-Fi-playerów? Tutaj wydawało mi się, że w modelach Bluetooth nie ma tak wyraźnej różnicy jak w rozwiązaniach przewodowych. I bardzo się pomyliłem. Jak różnie ten sam utwór może grać na odtwarzaczu i na smartfonie. Oczywiście na FiiO X5 III dźwięk był najbardziej dojrzały i pewny, tutaj czułem całą moc aptX. W rzeczywistości model ten gra podobnie do przewodowej wersji MOMENTUM In-Ear. A to oznacza dobry i wypracowany bas, znakomitą szczegółowość, czyli najwyższą scenę dla słuchawek dousznych w tym przedziale cenowym.

Postanowiłem przypomnieć sobie starego dobrego Lenny'ego Kravitza i jego najnowszy album. Bardzo dobrze znam utwór The Chamber, który często wykorzystuję do oceny stukotu słuchawek, ich góry i panoramy stereo. Wiesz, przypominam sobie taki pewny start w takich modelach jak DUNU DN-2000 i ich krewnych, a te słuchawki to już wyższy segment. Precyzyjne bicie dzwonów i jednocześnie wyraźnie słyszalna gitara basowa winduje brzmienie do najlepszych słuchawek w tym przedziale cenowym (i mam na myśli wszystkie modele, nie tylko bezprzewodowe).

I przetestowany pod kątem przydatności do dynamicznych gatunków na Imagine Dragons z ich brutalnym Friction. To trzeba trochę podsmażyć! Podkręć głośność i... a tu trochę słuchawki przechodzą i pokazują piasek. Trochę brakuje pewności siebie i koloru w ataku, choć gdy już cała ta blaszka ustąpi, wracamy do niemal Hi-Fi-owej czystości. Prawie, bo nie ma tej idealnej krystaliczności, która powinna być, wszystko brzmi trochę łagodniej niż jest w rzeczywistości.

To co jest fajne w Sennheiser MOMENTUM In-Ear Wireless to fakt, że jest cichy w sposób The XX. Ci panowie dudnią z głośników naprawdę ładnie, bardzo delikatnie i miękko, z zamiłowaniem do wysokich i średnich tonów, które naprawdę nie są tu złe.

Wyciszenie jest idealne dzięki poduszkom nausznym o odpowiednim rozmiarze. Osobiście dobrze mi było ze standardowymi, a spora część hałasu była ekranowana.

Mikrofon

Jakość głosu z mikrofonu jest całkiem dobra zarówno w cichym, jak i głośnym otoczeniu. Nie mogę jednak powiedzieć, że jest on idealny.

Przykład nagrywania mikrofonu

Autonomia

Przy podobnym współczynniku kształtu, Sennheiser M2BT wytrzymuje około 10 godzin podczas słuchania muzyki przy średniej głośności. Nie jest to wynik zły, ale nie idealny. Ładowanie z komputera trwa około 1,5 godziny.

Wniosek

Sennheiser MOMENTUM In-Ear Wireless okazały się jednymi z najlepszych bezprzewodowych słuchawek dousznych w swoim segmencie. Model gra świetnie, ma po prostu zachwycający wygląd z wysokiej jakości materiałów i dobrą ergonomię. Tak, to jest Mercedes-Benz słuchawek dousznych.

Zestaw: 5

Projekt: 5

Ergonomia: 5

Funkcjonalność: 5

Dźwięk: 4,5

Mikrofon: 4

Autonomia: 4,5

Ogółem: 4,7

Maxim Spivak

Specjalnie dla Portativ.ua