Marshall Major IV recenzja + porównanie z poprzednim Majorem

Dziesięć lat temu pojawiły się pierwsze słuchawki Marshalla, które niosły ze sobą zabawną i bardzo charakterystyczną nazwę, wpływającą na dalszy rozwój - Major. Tak po prostu, nie jakiś SC20C czy 2525C, jak zwykło się nazywać wzmacniacze Marshalla, ale po prostu Major. Te słuchawki były już legendarne i trafiły na dobre do sprzedaży wraz z Koss Porta Pro i Sennheiser PX100 II, liderami z 2010 roku.

Nie były one jednak idealne, zwłaszcza pod względem brzmienia. I każde nowe pokolenie nie robiło wiele, aby rozwiązać ten problem, niestety. Ale na początku 2021 roku zadzwonili do mnie z najlepszego sklepu słuchawkowego Portativ.ua i powiedzieli - Mokosiao, Marshall Major IV przyjechały do nas, wydają się być idealne. Natychmiast zjechałem na nartach z Karpat, wsiadłem w mojego naładowanego VW, poleciałem do Kijowa, odebrałem nowe Majory i... byłem przerażony.
Przerażony, że w Majorsach słyszę piękny i komfortowy dla wszystkich dźwięk, tych słuchawek, które pierwotnie stworzone były dla dandysów, a nie dla melomanów. Teraz dandysi i miłośnicy muzyki mogą być jednym i nie trzeba już iść na kompromisy.

Kompletny zestaw dostaw

Bez zmian w pakiecie - wciąż ten sam kabel do ładowania, ale już w formacie Type-C, oraz kabel do połączenia przewodowego. Chcę powiedzieć, że kabel do podłączenia audio stracił cały swój rockowy charakter i stał się dość zwyczajny i nie tak stylizowany jak w pierwszych wariacjach Majora. Ale, co zrozumiałe, różnica jest tylko w wyglądzie, jeśli chodzi o niezawodność, myślę, że kabel jest tak samo dobry.

Projektowanie i ergonomia

Przejdźmy teraz do wyglądu samych słuchawek. Będę dość surowy, a nawet nieco krytyczny wobec nowego projektu. I nie bez powodu. Początkowo Marshall włożył wiele wysiłku i pracy w swoje pierwsze słuchawki i dotyczyło to absolutnie każdego elementu - muszli, poduszek nausznych, kabla, pałąka. Wszystko, co zostało wymienione, miało specjalną strukturę i było naprawdę hipnotyzujące i przyciągające wzrok. Nieważne ile razy spojrzysz na słuchawki, wciąż będzie na co popatrzeć. Z każdą generacją design trochę się zmieniał, ale detali pozostawało dużo, z wyjątkiem tej generacji...
Minimalizm dotarł i tutaj i teraz zostało bardzo mało detali, idźmy w kolejności
.
To, co mi się nie podobało, to brak struktury na zewnątrz misek. Wcześniej był jak skóra i wyglądał bardzo bogato, teraz to tylko miękki dotyk, który mocno zbiera odciski i zarysowania. Wcześniej poduszki uszne były prawie wykonane z krokodylej skóry, teraz jest to łatwiejsze. Na szczęście przynajmniej zostawili fajną opaskę. Ta sama historia z siatkami głośników, w pierwszej generacji miały fajne szerokie nici, teraz jest tak samo jak wszędzie indziej - zwykła szmatka.
Ale mimo tych wszystkich uproszczeń - to wciąż najbardziej stylowe słuchawki na głowę na świecie, bez żartów. Wyglądają świetnie na prawie każdym i są dobre dla miłośników muzyki każdej płci.

Komfort użytkowania jest podobny jak w poprzedniej generacji - słuchawki nauszne, do których uszy muszą się przyzwyczaić. Za pierwszym razem po 2-3 godzinach słuchania muzyki jest szansa, że uszy będą trochę bolały. Major IV miały, jak mi się wydaje, najbardziej miękkie poduszki nauszne ze wszystkich słuchawek Marshalla. Sterowanie odbywa się za pomocą tego samego 5 pozycyjnego joysticka, który został lekko wypolerowany. Jego obsługa jest wygodna i intuicyjna. Konstrukcja jest składana, jak poprzednio, jako słuchawki na dłuższą metę - idealne.

Dźwięk

Brzmienie Marshalla Majora, jak pisałem wyżej, to pojęcie względne. Wszystkie poprzednie generacje grały brudno i zgnuśniało, w Majorze III wprowadzono trochę miękkości, ale wyraźnie widać, że wszystkie detale są wytarte. Czwórka wreszcie zyskała trochę dźwięczności i szerokości dźwięku. Co najważniejsze, dźwięk stał się bardzo komfortowy i nie męczy nawet przy dużej głośności. 40-mm przetworniki bardzo się starają, aby osiągnąć deklarowane 20-20000 Hz, ale w całym AFC jest trochę bałaganu, ale dzięki Bogu nie tak dużo jak wcześniej. Po moich stockowych Beyerdynamic DT 770 Pro 250-ohmowych słuchawkach poszedłem na łatwiznę i cieszyłem się ich brzmieniem, co jest dobrym wskaźnikiem, bo po słuchawkach monitorowych są małe szanse na usłyszenie przyzwoitego dźwięku w modelach bezprzewodowych.

Moim głównym źródłem był mój iPhone 11 i Tidal z abonamentem Hi-Fi. Do testów przewodowych użyłem FiiO K5 Pro i muzyki z tego samego Tidala w maksymalnej jakości. Dźwięk sparowany ze wzmacniaczem jest znacznie dojrzalszy i bardziej rozdzielony, odchodzi grzyb w dole pasma, pojawia się ciśnienie. Mimo to nie unikajcie przewodowych odsłuchów z dobrych źródeł, będziecie zadowoleni z dźwięku. Moduł Bluetooth w wersji 5.0 nie obsługuje aptX, ale nie było żadnych problemów z łącznością.

Mikrofon

Mikrofon jest znacznie poprawiony i spełnia swoje zadanie doskonale, zarówno w cichym otoczeniu, jak to jest teraz, jak i w głośnym i wietrznym. Test mikrofonu możecie zobaczyć w naszej recenzji.

Odtwórz

Autonomia

Marshall Major IV bije rekord żywotności baterii i gwarantuje ponad 80 godzin słuchania na jednym ładowaniu. Efekt jest fenomenalny i w chwili pisania tej recenzji słuchawki nie mają konkurencji. Co więcej, ładowanie przez USB-C jest bardzo szybkie i słuchawki są w pełni naładowane w 3 godziny, a żeby uzyskać 15 godzin autonomii wystarczy założyć 15 minut ładowania. Wprowadzono także bezprzewodowe ładowanie, które jest małe, ale miłe.