Recenzja przewodowych słuchawek Beyerdynamic Aventho. Przytulny, pyszny dźwięk

Jest to recenzja słuchawek nagłownych słynnej niemieckiej firmy Beyerdynamic. Ten model jest jednym z moich ulubionych w całej ofercie producenta i z przyjemnością o nim opowiem. Oczywiście, okablowanie Aventho nie jest uniwersalne, ale kto raz go spróbuje, nie będzie chciał z niego zrezygnować. Zwłaszcza jeśli naprawdę kochasz muzykę. Porozmawiajmy więc o wszystkim szczegółowo.

Pakowanie, opakowanie, wygląd

Pudełko jest stosunkowo małe i płaskie. Osobiście nie jestem koneserem ogromnych klatek piersiowych w pełnowymiarowych słuchawkach, ale nawet ta wydawała mi się trochę za mała. Wśród akcesoriów znajduje się wyściełany pokrowiec z tkaniny ze sznurkami do ściągania i wymiennym kablem. Przydałby się twardy futerał, choć przyznane nam etui jest również całkiem poręczne.
Następnie dwie dobre wiadomości: po pierwsze, przewody Aventho są bardzo kompaktowe i łatwe w transporcie, a po drugie, są wykonane w Niemczech. Doświadczeni audiofile wiedzą, że w przypadku Beyerdynamica nie jest to gwarancja doskonałej trwałości, ale przynajmniej jest na to szansa.
Słuchawki są wykonane z plastiku i metalu, a poduszki uszne z wysokiej jakości skóry. Na pałąku znajduje się również miękka wyściółka, sam pałąk jest regulowany i elastyczny, a miseczki można łatwo obracać. Przy okazji, poduszki słuchawki są wymienne. Ogólnie rzecz biorąc, nie mam zastrzeżeń co do komfortu noszenia, chociaż wybranie odpowiedniego kąta nachylenia miseczek zajęło mi trochę czasu. Ale do długotrwałego słuchania model ten jest idealny, i dobrze, bo czasem nawet w słuchawkach na głowę po kilku godzinach ma się wrażenie, że ma się na głowie boa dusiciela. W tym przypadku tak nie jest.
Dołączony kabel jest bardzo prosty, cienki i miękki, posiada zestaw słuchawkowy z przyciskami oraz złącza 3,5. Sądzę, że z czasem nie zaszkodzi modernizacja do audiofilskiej linki.
Dynamiczne przetworniki w słuchawkach Aventho zostały wykonane w technologii Tesla, dzięki czemu obiecuje się nam imponującą jakość dźwięku i niewyobrażalną wierność. Nie zaufamy jednak reklamodawcom i zobaczymy, jak jest naprawdę.



Funkcje i kompatybilność

- Zakres częstotliwości: od 10Hz do 40kHz;
- Czułość 105dB;
- Impedancja 32 Ohm.
Mamy klasyczną wersję Hi-Res. Pomimo tego, że wartość impedancji nie jest rekordowa, słuchawki okazały się dość wymagające w kołysaniu. Bardzo możliwe, że w przypadku smartfonu nawet głośność nie jest wystarczająca. Jeśli więc zdecydujesz się na przewodową wersję Aventho, dokup do nich odtwarzacz lub wzmacniacz.


O dźwięku

Główne testy Beyerdynamic Aventho zostały przeprowadzone na odtwarzaczach Questyle QP1R, Questyle QP2R i QLS QA361.
Słuchawki są muzyczne aż do ostatniej śrubki. Jednocześnie dźwięk pozostaje umiarkowanie niedopowiedziany i przyjemny dla ucha. Bardzo lubię, gdy producenci łączą w ten sposób muzykalność i adekwatność, nie popadając przy tym w masowość, w której wszystko huczy i brzdęka. Dla osób, którym zależy na prawdziwej jakości, ten model będzie bardziej odpowiedni niż dla przeciętnego, bezpretensjonalnego miłośnika muzyki.
W zasadzie nie miałbym nic przeciwko temu, aby w mojej torbie znalazł się również Aventho z okablowaniem. Czy słyszeliście kiedyś o słuchawkach, które są jak kapcie domowe? To jest to. Boisko ma kilka wad, o których również opowiem, ale ogólnie rzecz biorąc, nie jest męczące, nie jest irytujące, a wręcz przeciwnie - jest trochę wciągające. Słuchawki delikatnie i z wdziękiem popychają użytkownika w kierunku punktu, w którym wydaje mu się, że już czas na taniec. Nie odpalają fajerwerków w głowie, ale grają w spójny, melodyjny, miodowy sposób, a muzyka nabiera jeszcze większego ładunku emocjonalnego.
Jeśli chodzi o częstotliwości. Bas jest ciężki, perkusyjny i głęboki. Widać, że poświęca się tu wiele uwagi ich pracy. Pasmo przenoszenia jest wyraźnie zaakcentowane, oczywiście nie dla basistów, ale też nie dla miłośników suchej neutralności. Wyrazisty i niezwykle asertywny subwoofer umiejętnie buduje nawet skomplikowany schemat rytmiczny.
Średnica jest dynamiczna, stapiana i nieco cofnięta. W tym przypadku jego zadaniem jest dodanie muzykalności, i z tym zadaniem sobie radzi. Detaliczność jest umiarkowana, a nawet wyciszona, ale jednocześnie obraz jest zebrany, szybki i harmonijny. Przewód Aventho nie służy do odsłuchiwania poszczególnych części, a raczej do oddania nastroju całego utworu. Barwy są neutralne, a scena zaskakująco szeroka, jeśli tylko dobrze się ją dopasuje.
Podkreślone są również górne częstotliwości, co logicznie uzupełnia brzmienie w kształcie litery V. Nie ma jednak szorstkości i niepotrzebnego dzwonienia, mało kto uzna je za nieprzyjemne. A dzięki ich podkreśleniu muzyka nie pozostaje zamulona, a wręcz dodaje emocji.
Gatunkowo model ten jest uniwersalny, ale myślę, że miłośnicy rocka będą się nim cieszyć osobno. Przynajmniej ja już od dłuższego czasu jestem wciągnięty w testowanie tego, słuchając przede wszystkim pięknych rockowych albumów.